Mud Morganfield to syn prawdziwej muzycznej legendy - Muddy Watersa. To właśnie on jest uważany za jedną z najważniejszych postaci w świecie bluesa. Jego syn dumnie kontynuuje to czego dokonał jego ojciec - pokazuje dlaczego to właśnie blues jest muzyką, która daje oparcie w najgorszych chwilach oraz skąd bierze się jego magia. Mud opowiada o tym w poniższym wywiadzie ze mną.
Dlaczego zdecydował się Pan wyjść na scenę i zacząć śpiewać piosenki ojca? Sądził pan, że świat zapomni o jego twórczości?
Mud:Chciałem przypomnieć światu jaki wielki był Muddy Waters. Minęło 30 lat, a mój ojciec żyje we mnie i w moim młodszym bracie - Big Billu Morganfieldzie. Chciałem pokazać jak silna jest więź krwi, która w nas płynie. Przyznajemy pokornie i dumnie jednocześnie, że jesteśmy Morganfiledami.
Panski tata wiele podróżował, a Pan sam opowiadał, że rzadko widywał go w domu. Jakie ma Pan wspomnienia z chwil kiedy byliście razem?
Mam naprawdę wspaniałe wspomnienia z chwil spędzonych wspólnie z tatą. Byłem na tyle dorosły, by wiedzieć jak ważny dla innych jest mój tata. Nie ważne co ja będę śpiewał, zawsze będą porównywany do taty i z tego także zdawałem sobie sprawę. Jestem Mud Morganfield błotnisto-wodnisty syn (to gra słów, które pochodzą od imienia artysty i nazwiska jego ojca - Waters - przyp. autora).
Pańska kariera to nie tylko swoiste rekonstruowanie tego co tworzył i pisał Pański tata, ale także autorskie projekty. Proszę, niech Pan opowie nam o swoim doświadczeniu tworzenia muzyki. Kto i co Pana inspiruje?
Wśród tych osób, które mnie jest na pewno rodzina, ale pierwszą i niekwestionowaną postacią jest mój tato oczywiście. Ale wśród tych ludzi są także B.B. King, Buddy Gay, Barry Wihte i mój faworyt - Willie Dixon. Mam nadzieję, że uda mi się przekazać wiadomość jaka niesie moja muzyka. Bardzo chciałbym zobaczyć ludzi tańczących przy mojej muzyce, śmiejących się radośnie, chwytać te szczęśliwe chwile. W przyszłym roku na wiosnę planuję wydać wspaniałą płytę nakładem wytwórni Severn Records. Będzie zawierała jakieś 6 czy 7 piosenek.
Powiedział Pan kiedyś, że wielu młodych artystów wchodzi dziś na scenę bluesową, ale tak zwany klan weteranów bluesa nie akceptuje ich. To interesujące, bo w innych gatunkach muzyki, obserwuje się coś zupełnie innego; to młodsi wypierają starszych. Dlaczego tak się dzieje w bluesie?
Jak często widzisz, by bogaty pomagał biednemu? Wielu wspaniałych artystów przechodzi przez życie i nigdy nie dostaje tego, na co zasłużyli. Dzisiaj ktoś zdobywa wielkość wtedy kiedy umrze. Dlaczego tak jest w bluesie? Ta muzyka jest małym kawałkiem tortu. Jeżeli rozłożymy go na części, wszystko urośnie w siłę; rock, jazz, rap. Ale wielki blues, w którym wszystko się zaczęło, jest gdzieś daleko od tego, w którym gitarzysta gra przez 20 minut na swoim instrumencie. Ludzie to wszystko konsumują.
Pan wiele podróżuje po świecie i obserwuje to, jak blues trzyma się w innych krajach. Jak Pan to ocenia?
Podróżując, widzę, że ludzie naprawdę doceniają dobrego bluesa, w każdym zakątku świata i widzę, że ona tam naprawdę żyje. Nie ważne jest dla nich czyli mieli zły wieczór, oni kochają to muzykę i idąc na koncert i nagle noc staje się wielką wspaniałą nocą bluesa. Wspaniała sprawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz