poniedziałek, 16 stycznia 2012
To jest punk rock, a nie filharmonia
''To jest punk rock, a nie filharmonia'' - i tyle mogłabym mieć do powiedzenia w kwestii płyty Poligonu nr. 4.
Mogłabym, gdyby chłopcy z bandu zrobili płytę ociekającą czystym i prostym punkiem a la The Luckers czy Sex Pistols.
Ale takowego, choć uświadczymy, to jedynie w szczątkowych ilościach. Jakby ktoś już popadł w irytację bądź złość wobec zespołu to uspokajam - duch prawdziwego punkowego grania utrzymuje się przez cały czas trwania płyty. Na albumie znajdziemy za to bardziej zaskakujące jak na nasze realia brzmienia, ocierające się o nieistniejący na polskiej scenie muzycznej grunge. I to jaki grunge! Nie należy jednak zespołu traktować, jak ciekawostki przyrodniczej, a raczej objawienie na naszej rodzimej scenie rockowej. Nieprzypadkowo używam takich słów, bo dziś nie wystarczy tylko grać czegoś, co nie chcą grać inni. Ważne by robić to dobrze. A co do tego, że Poligon nr. 4 wykonał na krążku dobrą robotę wątpliwości nie mam.
Tak jak do tego, że co najmniej kilka utworów z płyty ma szansę na stanie się radiowymi (słowa komercyjnymi boję się, jak diabeł wody święconej) przebojami.
Melodyjny refren ''Bohaterów dnia codziennego'' z bezkonkurencyjną waltornią w tle to utwór, który winien pojawić się nie na jednej liście. Podobny los musi czyhać na piosenki anglojęzyczne takie jak genialne ''Vs'', które po wielu
przesłuchaniach uznam za najlepszy utwór na albumie. Niezwykle dobrze i ciekawie prezentuje się także warstwa tekstowa piosenek (nie tylko polskojęzycznych), którą ludzie patrzący na świat przez różowe okulary raczej odrzucą. Cóż muzyka jaką grają chłopcy z Poligonu nr. 4 rządzi się swoimi prawami i nikt nie będzie się spodziewał liryków o troskliwych misiach. Zaskakiwać nawet powinna wierność i precyzja z jaką zespół oddaje się muzyce grunge i to już na debiutanckiej płycie.
Tacy młodzi, a tak ukszatałtowani i pewni tego co robią - rzadko spotykane. Ciekawe czym zaskoczą nas na kolenej płycie, która według informacji samego bandu jest już przygotowywana. Szczerze mówiąc jestem podekscytowana, a oni chyba jeszcze bardziej, bo w końcu to ponoć ta druga płyta udowadnia klasę artysty. Ponoć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz