czwartek, 7 czerwca 2012

Wystarczy być szczerym - wywiad z The Poise Rite

Jakiś czas temu było mi dane rozmawiać z jednym z najbardziej obiecujących zespołów gitarowych w Polsce. Mowa o The Poise Rite oczywiście. Rzeszowsko-londyńska formacja niedawno wydała swoją kolejną płytę i rusza na podóbj Polski chcąc zmienić oblicze rodzimego rocka. Mam nadzieję, że im się uda.



Ja: Tak szczerze: gracie porządną muzykę, ale jakoś trudno usłyszeć was w dużych stacjach muzycznych. W czym tkwi problem? Bart Zaborowski,

The Poise Rite: W prowadzących, Dj-ach?Nie wiem tak naprawdę…szczerze mówiąc ciągle sami sobie zadajemy to pytanie. Nie ukrywam, że słuchając radia irytuje nas ta sytuacja, że mało jest dobrej, wartościowej muzyki, szczególnie tej gitarowej. Ogólnie to jest „beton” – kruszysz go albo dobrą muzyką albo...dobrą muzyką (śmiech!). Niektórzy pewnie już zapomnieli, że to „ich” święty obowiązek – kreować co dobre i nowe. Tych stojący po tej „jaśniejszej stronie mocy” jest już mało i obawiam się, że wkrótce znikną jak dinozaury… ;)

J: Mimo że jako band nie macie jeszcze statusu megagwiazdy to jednak z publicznością nie ma problemu. Widziałam, że ludzie reagują na was bardzo pozytywnie.

Skromnie mówiąc zawsze reagowali… ;) Koncerty to chyba nasza najmocniejsza strona. U nas po prostu musi się wszystko zgadzać. Nie ma innej drogi. Jak dodasz do tego kilka dowcipów i śmiesznych sytuacji opowiedzianych między numerami to robi się przyjemnie, ale głównie liczy się muzyka. Nie musisz mieć statusu megagwiazdy – wystarczy być szczerym w stosunku do publiczności i takich artystów jest bardzo dużo.

J:Kto dla ciebie takim szczerym artystą?

Nie będę wymieniał tu nazw. To jest osobista sprawa każdego z nich jak do tego podchodzi, a proszę uwierz mi, publiczność to dobry wyznacznik szczerości artysty. Ich nie oszukasz…

J: Nagraliście kiedyś protest song o Nangar Khel, a płyta ''Miłosz Hated Rock&Roll'' też jak sami zapowiadacie ma trochę przekorny wydźwięk. Chcecie łączyć rocka z przesłaniem? Minęło trochę czasu od Nargan Khel i waszej piosenki. Czy dziś też panują wśród was takie antywojenne nastroje?

Piosenkę o Nangar Khel nagraliśmy ponieważ ktoś musiał to zrobić z tą poprawką, że tylko w kraju takim jak Polska, wszyscy po tobie „pojadą”, że chciałaś się wypromować na czyjejś tragedii. Na całym świecie artyści piszą protest songi bo jest to sposób na wyrażanie swoich myśli, uczuć i przekonań. Gdyby tak nie było to pewnie połowa piosenek Dylana by nie powstała. Zapewniam Cię, że więcej straciliśmy niż zyskaliśmy wypuszczając ten numer w świat. Nie był to też jakiś antywojenny nastrój. W kraju wybuchła dyskusja na ten temat, a my tylko zabraliśmy głos i wyraziliśmy swoje zdanie na ten temat. Niestety mało kto nas zrozumiał.

J:Teksty na ''Milosz Hated RockandRoll'' związane są z twórczością polskiego noblisty. Jak Julian Tulk, który jest rodowitym Anglikiem przyswoił sobie jego poezję? Po raz pierwszy miał styczność z dziełami Miłosza?

Mój pomysł polegał przede wszystkim na tym, aby nie nagrywać kolejnej płyty z tekstami Miłosza w dodatku podczas roku miłoszowskiego. Zostawiliśmy to innym „wypalonym artystom” bez pomysłu na siebie. Zaprosiliśmy Julian Tulka, naszego kumpla z Anglii, który faktycznie chyba nigdy nie słyszał o Miłoszu. Dostał zadanie domowe aby przeczytać biografie i trochę jego twórczości i na tej podstawie miał napisać kilka tekstów na płytę. Wydaje mi się to o wiele ciekawsze i świeższe niż zwykłe odśpiewanie kilku wierszy w dodatku, że byliśmy wpisaniu w kulturalny program Polskiej Prezydencji w UE. Dlatego też chciałem zrobić coś oryginalnego.

J:Wiem, że wasza płyta ukaże się w kilku europejskich krajach. Czy Polacy też będa mogli znaleźć krążek w polskich sklepach?

To prawda…w niedługim czasie powinna ukazać się w krajach Benelux-u. Nie jest łatwo, ale mocno nad tym pracujemy. W Polsce nie mamy jeszcze sprecyzowanej daty wydania. Ogólnie rynek tutaj jest „zarżnięty” i jest to winna samych wytwórni, które nie inwestują w młode zespoły, a wydają tzw. „sprawdzone, bezpieczne tytuły”. Kiedyś za to sami zapłacą. Jeżeli nie znajdziemy wydawcy na Polsce to pewnie wydamy to sami. Może znajdziemy jakiś dziwny, niekonwencjonalny sposób na to.

J:Niedawno byliście w trasie razem z Pati Yang? Jak to się stało, że podjęliście współpracę i dlaczego akurat Pati?

Z Pati znamy się już od kilku dobrych lat. Teraz należymy do tego samego managementu. Wspólne koncerty myślę, że dobrze się uzupełniają i ludzie są z tego zadowoleni. Za jeden bilet mają trochę elektro i trochę dobrej gitarowej muzyki. Poza tym dobrze się dogadujemy na trasie co też dobrze wpływa na jakość i energię koncertów. Jakbyś w kilku słowach miał opowiedzieć o waszej płycie i zachęcić słuchaczy do jej kupna...Daję ci wolną rękę. Jest zajebista i ciężko takiej szukać na polskim rynku. Nie ważne czy jesteś fanem rocka, pop-u, metalu czy "hipsterem" a może "hejtersem"- spodoba Ci się!!!

Zobacz teledysk do utworu "A Soul to drink"

2 komentarze:

  1. Słyszałem ich w radio, w Trójce. Fajnie grają, wątpię jednak, że będzie ich puszczać np. taka Eska. Choć piosenki idealnie nadają się na radiowe hity...cóż, zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  2. No hity radiowe jak najbardziej. Jestem za!

    OdpowiedzUsuń