niedziela, 20 stycznia 2013

Poczuj w sobie słowiańską krew. Recenzja Równonocy




Już dawno żadna płyta nie sprawiła mi takiej zagwozdki. Nie dlatego, że wizja jej twórców jest dla mnie niezrozumiała czy trudna w odbiorze. Jednak w momencie zabierania się do napisania recenzji, miałam problem...z oderwaniem się od tego krążka. Dlatego też, przyszłych słuchaczy tej płyty ostrzegam–raz włączona głośno sprawi, że długo nie będziecie jej ściszać. I nie pomogą tu żadni wredni sąsiedzi narzekający na hałaśliwą muzykę.

„Równonoc'' to projekt, w którego sukces jeszcze parę lat temu bym nie uwierzyła. Widząc bowiem dość słaby system promocji albumów w Polsce oraz niechęć słuchaczy do tego, co związane z folklorem, byłabym skłonna twierdzić, że trudno Donatanowi będzie się wspiąć ze swoją ''Równonocą'' na szczyty listy OLIS. Nie da się ukryć, że sporą rolę w sukcesie tego krążka odegrała świetna promocja, jaką była lawina pojawiających się co chwile singli. Już pierwszy z nich czyli ''Niespokojna dusza''zapowiadał, że ten projekt będzie czymś innym niż to, co pokazywano nam dotychczas. Kolejne piosenki i klipy do nich stworzone tylko potwierdzały tę tezę. Nie byłam jednak jedyną osobą, która z niecierpliwością oczekiwała premiery ''Równonocy''. Świetny kontakt Donatana z mediami, a przede wszystkim z fanami, sprawił, że jego płyta nie mogła zostać przyjęta inaczej. Czy cała wrzawa wokół tego projektu ma jednak jakiekolwiek odzwierciedlenie w tym co dzieje się na płycie?

Powiem wprost–tak. Jak nigdy, mamy do czynienia z perfekcyjnie przygotowanym materiałem nie tylko od strony wizualnej i medialnej, ale także muzycznej. Donatan w przeciągu kilkunastu miesięcy stworzył masę mocnych, niezwykle bogatych brzmieniowo bitów, które postanowił powierzyć grupie starannie wyselekcjonowanych przez siebie raperów. To właśnie w tym momencie następuje ogromna polaryzacja opinii nie tylko wśród recenzentów, ale także słuchaczy. Czy są na tej płycie goście, którzy nie powinni się pojawić? Moim zdaniem nie. Sądzę tylko, że każdy z nich powinien tylko rzetelniej się do swojej pracy przygotować. Rapowanie bowiem o tajskich cipkach,czeskich bad boyach i wikipedii jest moim zdaniem pójściem po jak najmniejszej linii oporu. Świetne bity i równie genialne chórki zespołu Percival, aż proszą się o nieco bardziej błyskotliwszą nawijkę. O tym, że można było tego dokonać, przekonał mnie choćby Sokół (zdecydowanie jedna z najlepiej dobranych w tym projekcie postaci) oraz Trzeci Wymiar (moi kolejni faworyci). Utwory z ich udziałem to zdecydowanie najlepsze numery na tym albumie.

Nieprzekonanym do polskiego nawijania, Donatan proponuje dodatkowy krążek, na którym znajdziemy instrumentalne wersje utworów. Jakże zdziwiła mnie owa niespodzianka, w czasie przeglądania omen nomen niezwykle eleganckiego i estetycznego opakowania albumu! Kto by pomyślał, że będzie się traktować wersje instrumentalne kawałków z jeszcze większym zainteresowaniem aniżeli te z lirykami? Tak jest właśnie w przypadku ''Równonocy''.

To właśnie na tej płycie możemy w pełni poznać producencki kunszt Donatana, który wraz z formacją Percival stworzył najważniejszego aktora w tym przedstawieniu – podkłady muzyczne. Pełne folklorystycznych klimatów utwory, aż obfitują w smaczki, które odkrywa się z każdym kolejnym odsłuchem.


Resztę...pozostawiam słuchaczom. Na ''Równonocy'' znajdziemy sporo niespodzianek, które warto odkryć samemu. A ja nie mam zamiaru psuć nikomu zabawy w odkrywaniu słowiańskich inspiracji Donatana i jego gości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz