Trudno jest rozmyślać nad tą kwestią nie znając dobrze tamtejszego rynku muzycznego oraz gustu publiczności, która w dużej mierze sama oceni czy twórca zasługuje na miano artysty. Jednak nawet słabo obeznany czytelnik i słuchacz dostrzeże wysoki poziom artystów z Wysp, którzy co rusz podbijają świat. Myślę jednak, że problem Chrisa Cutlera to nie tylko problem jego działalności, ale artystów zagłębiających się nurt muzyki awangardowej w ogóle. Pozbawienie muzyki tego, co w zasadzie dla masowego słuchacza jest w niej najważniejsze czyli melodii i harmonii, zawsze wzbudzi konsternację i zniechęcenie. Kulturowe uwarunkowania i wpajane nam już w czasie socjalizacji pierwotnej upodobania to proces, który ma decydujący wpływ na to jak odbieramy wszystko co choć trochę wyłamuje się znanych nam schematów.
Sama nie jestem osobą słuchającą na codzień jedynie takiej muzyki – nigdy nie ukrywałam i nie mam po co ukrywać, że fascynuje mnie rock, muzyka elektroniczna, a także pop. Potrafię bez zmrużenia okiem mogę przejść jednego dnia od Lady Gagi i Michaela Jacksona do Pink Floyd, Soap&Skin, Bon Iver czy CocoRosie. W muzyce szukam przełamywania pewnego rodzaju barier, nie tylko kulturowych, ale też i duchowych. Muzyka awangardowa na pewno z powodzeniem łamie te pierwsze. A ja nigdy nie zawacham się nazwać artystą człowieka, który pokazuje innym jak te szlaki przecierać.
Na festiwalu zagrali:
Chris Cutler (UK)
C.3.3. (UK) - Paul Jamrozy, ex Test Dept
Steve Buchanan & Heike Fiedler (CH)
pathMAN (PL) - ex Atman
ZENIAL (PL)
HATI (PL)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz